cze 07 2004

4 dni i 3 noce


Komentarze: 0

Czwartek. 10:30 wszystkie zebrane i czekaja. No i przyjechał autokar (czyt. jakis gruchot). Najpierw byl problem z otworzeniem bagaznikow, a jak juz je otworzyli to jeszcze musialysmy czekac 15 minut zanim odjedziemy, bo kierowca sie zdenerwowal, ze go policja skontrolowala na polecenie naszych rodzicow i musial sobie zapalic na odstresowanie. To jeszcze dalo sie przezyc. Potem promy i start trasa. W rezultacie wyjechalysmy godzine pozniej !!! Droga tragiczna trzeslo, duszno, pozniej zimno, wiekszosc z choroba lokomocyjna i jeszcze pani profesor mi przypomniala o czyms dla mnie smutnym, czyli ogolnie zle bylo. Dojechalsmy o 22 prawie. Osrodek mozliwy, ale dziewczyny nie. Ciagle jakies wrzaski i pretensje. Dostaalysmy kolacje i poszlysmy spac. W piatek 8 sniadanie a 45 minut pozniej proba. Proba swietna wszystko szlo nam pol tonu w gore i nasza dyrygentka byla zadowolona jak nigdy. Pozniej proba, obiad i koncert. Bardzo sie denerwowalysmy, ale poszlo dobrze, a nawet wiecej najlepiej, jak nigdy. Czekal nas jeszcze koncert sobotni i wyniki w niedziele. W piatek jeszcze wieczorem mielismy probe z Pania profesor Jadwiga Galeska-Tritt (swietna profesorka). Dala nam troche wycisku, ale przydalo sie bo koncert nastepnego dnia byl wysmienity. Najladniej spiewal chor z Bohni, Chor KAmeralny im. Zofii Kurowskiej Mlodziezowego Domu Kultury w Slupsku (dyr. Roman Drozd), chor z Hajnowki i zespol wokalny SOUL. Muzyka laczy pokolenia, mozna bylo zauwazyc to po granicy wieku jaka panowala lub tez jej nie bylo. NAjmlodsze towarzystwo bylo z Bohni, choc i tam byli mlodzi ludzie w wieku maturalnym, najstarsi zas uczestnicy konkursu mieli granice wieku ok. 60 lat (Chor Gorniczy). Wszyscy sie dobrze bawili i milo bylo posluchac przynajmniej czesci repertuaru konkurencji.  Zabawa była swietna na koncercie w sobote stalam obok choru mieszanego, lecz od mojej strony stali mezczyzni i fajnie bylo posluchac jak spiewaja tenorem, a za moment slychac w ich wykonani sopran. :) Bardzo przyjemnie spiewalo sie Viva la musica i Legnica Cantat pod batuta pani profesor Tritt. Zawsze to jakas odmiana. Widzac jaka radosc sprawia innym spiew mozna naprawde zapomniec o problemach i dac sie poniesc muzyce. Moze tylko dla mnie to piekne przezycie, ale ciesze sie, ze jako chor moglysmy spelnic choc mala czesc marzen naszej pani profesor. Szkoda, ze nic nie wygralysmy, ale mocno wierze w to, ze w przyszlym roku powalimy komisje na kolana. Teraz pracujemy nad repertuarem do konkursu w Miedzyzdrojach. Tam na pewno pojdzie nam lepiej niz w Legnicy, ale przynajmniej mamy jakies doswiadczenie i wiemy co musimy poprawic do nastepnego roku. Mysle, ze i tak duzo nam dal ten wyjazd: doswiadczenie, spelnienie czesci marzen naszej pani dyrygent, to ze jest ona z nas dumna, pokazalysmy starym profesorom naszej dyrygent, ze jednak nauka sie jej przydala. Zreszta nie wazna jest nagroda tylko nasze samopoczucie, a wracalysmy w dobrym humorze. :))) papa :*

ps. pozdro dla annni, naaaci, zofii, klaudii, paaati - byly ze mna :*
ps2. pozdro dla dziewczynyktosia, 666, coorci - nie byly ze mna :)
ps3. Wiadomosc dla sephirotki: nie jest mi przykro, bo nie zamierzam odpowiadac za czyjes bledy. nawet jesli ty nie uwazasz tego za blad ja mam inne zdanie. Trudno stalo sie i tyle. Jakos nie jest mi smutno, ze nie bede juz ogladac dziewczyn dwa razy w tygodniu i powiem wiecej chyba sie nawet ciesze, a nie jest moja wina to, ze bylas z nimi. Stalo sie i trudno, wcale tego nie zaluje. Mysle, ze mnie rozumiesz. Nie umiem udawac, ze nic sie nie stalo jak mnie tyraly. To bylo po prostu odwdzieczenie sie za wszystkie tyry. Nie bede sie powtzrzac, wiec nie rozmawiajmy juz o tym. :/ papa :*

zvirek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz