Archiwum 26 kwietnia 2004


kwi 26 2004 Istnieje tylko jedna droga do innych ludzi...
Komentarze: 1

Tak sie zlozylo, ze jakos nie mialam co pisac, wiec nie bylo notek. Dzisiaj jednak mam wene i napisze notke, ktora bedzie mocna krytyka. Zvir odwiedza rozne blogi i ostatnio wszedl na bloga mrowy, ktora sie do mnie nie odzywa. Otoz nic by nie bylo, ale jedna z notek tak zvira wkurzyla, ze nie moge tego zostawic bez komentarza. Notka byla o dobroci. Zvir znajac osobe, ktora prowadzi tego bloga wie, ze mrowa jest bardzo zlym ludziem i potrafi ranic bardzo bardzo. No wiec zvira ruszylo to, ze niby dobra osoba stosuje sie do tego, aby nie ranic innych i do tego, ze zanim sie cos zrobi powinno sie postawic na miejscu tej osoby. Ja siem pytam czy ona sie postawila na moim miejscu? Jak powiedziala, ze nie chce mnie znac to pomyslala jak ja sie poczuje? Przeciez w glowie mi sie nie miesci jak taka osoba moze jeszcze twierdzic, ze ona jest dobra i w ogole. Otwarcie mowie, ze mnie juz z nia nic nie laczy, zadna przyjazn czy znajomosc, ale no nie wiem. Nie lubie jak ktos klamie, a szczegolnie jak wiekszosc odwiedzajacych jej bloga nie zna jej osobiscie. I wiecie pamietajcie o tym, by nigdy nikogo nie ranic tak po prostu. Zawsze postawcie sie na miejscu tej drugiej osoby i przemyslcie jak ona sie poczuje. Moze nie jestem idealem i nie jestem swieta, ale ja przynajmniej probuje sie do tego stosowac, ale tez nie zawsze. Czasami mnie ponosi, ale nigdy nie skrzywdzilam jeszcze nikogo tak jak mnie skrzywdzono. Przynajmniej jestem fair w stosunku do innych. paptki :* :* :*

zvirek : :
kwi 26 2004 Problemiki...
Komentarze: 0

 

Ostatnio zvir mial mase problemikow, bo troche sie pozarl ze starszymi. Jak mozna bylo zauwazyc nie skladalam zyczen swiatecznych w zadnej notce. Otoz jestem ludziem, ktory nie chodzi do kosciola, bo uwaza, ze kosciol jest najwieksza religijna sekta na swiecie. Dla mnie chodzenie do kosciola, modlenie sie i tracenie godziny na stanie i sluchanie ksiedza to marnowanie czasu. Ja osobiscie niezabraniem nikomu do tego kosciola chodzic, ale sama nie mam zamiaru tego robic. Niestety w tym roku wypada data mojego bierzmowania. No i afera gotowa. Oczywiscie w domu byla awantura, ze mam isc, a ja, ze nie pojde. Wreszcie starzy postawili na swoim i kazali mi isc, ale ja bez indeksu i zeszytu startowac nie mam po co. W sobote poszlam wiec na egzamin. Wybralam sobie imie: Edith [idit] z czego rodzice tez nie byli zadowoleni i poszlam. Przeczekalam grzecznie kolejke i weszlam do salki, a tam siedzi sobie nasz krecik i sie szczerzy. Ja mu mowie, ze nie mam indeksu i zeszytu i nic nie umiem, a on mi na to, ze nie ma mnie na liscie. Wiec ja, zeby sie starsi nie czepiali, ze nie probowalam pytam czy nie moze mnie dopisac, a on na to, ze nie. No i wyszlam. Poczekalam jeszcze na dziewczynektosia i Pati. One zdaly. Pozniej poszlysmy z dzieczynaktosia i 666 do zoologicznego, bo ja sobie kupuje szczurka. Dokladnie wypytalam i ogladnelam i poglaskalam. Wrocilam do domu i mowie jak bylo z krecikiem. No i sie zaczelo, ze: nic nie robie, zeby pojsc do tego bierzmowanie; ze jak bym chciala to by mnie dopuscil; ze to moja wina; ze pozniej bede miala problem ze slubem; ze jak nie chce isc do tego bierzmowania to nie, a oni wycagna z tego konsekwencje itd. Na nic byly tlumaczenia, ze nie chcem miec zadnego slubu koscielnego, ze nie wierze w boga, ze wcale nie chce isc do bierzmowanie, ze to moje zycie i mam prawo robic co chcem i ze i tak nie pojde do bierzmowanie, a na religie i tak nie bede od przyszlego roku chodzic. Obrocilam sie i wyszlam. Posprzatalam w pokoju, a wieczorem gadalam ze starsza o szczurku. Powiedziala tylko tyle, ze ona go nie dotknie, ze mamy za duzo zwierzat (psa i swinke) i nie ma miejsca na klatke. Ja sie uparlam i koniec. Najwiekszy problem bede miala jak pojade do Legnicy, bo bede musiala go wziac ze soba. Jesli go kupie bedzie to samiczka, nazwe ja Edith i zabiore ja ze soba (chyba). To bedzie jedy ne zwierze, ktore bedzie tylko moje, bo nikt go nie wezmie na reke i bedzie mialo tylko mnie. Ah, ale przynajmniej bedzie mnie koffac, a nie jak reszta olewac. Bo jak ja wracam do domu to swinia nawet nie zauwaza, a pies sie przywita i tyle. Co innego jak wracaja starsi. Swinka piszczy z radosci, a pies pietnascie minut sie cieszy i piszczy.

zvirek : :