Komentarze: 0
Mmmm... nastala wiosna, ciepla pora kiedy to juz wszystkie zwierzatka budza sie do snu, a szczegolnie takie zwierzatka jak zvirki. Choc jest cieplo czasami pada deszcz, ale to cieply i lekki deszcz, ktory pada przez 10 minut, ale porzadnie. :) W tym czasie po obudzeniu sie zvirka doszedl on do wniosku, ze trzeba zrobic wiosenne porzadki: powyrzucac co nieco z serca, przewietrzyc umysl, spalic zbedne kilogramy i odnowic niektore znajomosci i jeszcze duzo innych rzeczy..., ale jak wiadomo nie wyszystko nastapi od razu, choc w tempie natychmiastowym zvir zaczal realizowac plany. Na pierwszy rzut poszlo serce no i sie okazalo, ze troche za duzo spraw ma tam swoje miejsce zvir pozbyl sie wszystkich zmarwien, te co wiazaly sie z kims zvir zostawil temu komus; te co wiazaly sie ze zvirem zostaly wyjasnione, a reszta idzie w zapominenie. Pozniej przewietrzenie umyslu, ktore zvir trenuje juz od kilku miesiecy i wiekszej filozofii w tym nie bylo, bo zvir pojechal sobie na laczke, wychasal sie, polezal na sloneczku i juz. Ze znajomosciami nie bylo problemow, bo od czego sa teraz komorki i gg, ale najgorsze to sa kilogramy. Jak tu zgubic choc jeden jak jest cieplo sa smaczne lodziki, a jak jest deszcz to cudowna czekolada no i goferki (mniam ... :D). No, ale jak przez kilka dni zvir pojezdzi na rowerku i troszke pobiega to nawet sie nie obejrzy jak kilogramy znikna. Oprocz tego zvir jest bardzo szczesliwy, bo odbyl dzisiaj (czyt. niedziela) koncercik z chorem, ktory byl wysmienity. Na koncercie jak na koncercie spiewa sie i tyle, ale tym razem to po prostu nie bylysmy my tylko jakies inne dziewczyny. Po prostu jakby cos w nas wstapilo, bylo pieknie. Sakralne poszly znakomicie i az sie wzruszylam, a ludowe to jak to mowi nasza pani dyrygent z jajem. Publicznosc szczesliwa i zachwycona wystepem. Widac bylo, ze sakralne byly swietne, bo duzo osob sie wzruszlo, a ludowe, az podrywaly do tanca. Mysle, ze byl to jeden z takich koncertow, ktorych sie nie zapomina. Mialysmy bis, a to nie czesto sie zdarza w sinoujsciu, bo malo ludzi lubi sluchac choru. Jak ktos chcialby posluchac to zapraszam 20.06.2004 do Świnoujścia, Kosciol Św. Michala Kozala godziny jeszcze dokladnej nie znam, ale na pewno wieczorem :). Mam nadzieje, ze taki cudny wystep odbedziemy tez 22.06 w miedzyzdrojach na festiwalu chorow. Ehhh... a to wszystko przez wiosne, ze pobudza zwierzatka do zycia :))).
ps. Chcialabym goraco pozrowic Madzie ;) smutno mi, ze odchodzisz. Chor duzo traci przez twoj wyjazd, bo nie bedzie juz nikogo kto bedzie nas rozsmieszal na koncertach i probach, nie bedzie kto mial sie wzruszac na licznych imprezach i nikt nie zastapi nam twojego glosu, smiechu i serca jakie wkladasz w spiew. Zycze ci jednak, abys dostala sie na wymarzony kierunek studiow, dostala sie do churu warszawskiego i spelnila swoje marzenia. Dzieki za glos, serce i smiech. Mam nadzieje, ze kiedys spotkamy sie z naszymi chorami i powspominamy nasz chor. papa dzieki ze z nami bylas :)
ps.2 Jeszcze pozdrowienia naleza sie Izie, Natalii i pozostalym maturzystka, ktore od nas odchodza. Bedzie nam was bardzo brakowalo i nikt was nie zastapi. Izy, ktora smiechem potrafi zdzialac cuda, Natalce, ktora juz wiecej nie obudzi sie w Bydgoszczy i nie bedzie mowila orzez sen :)) i calej reszcie, ktora dzieki swoim glosom wspierala chor i dzielila z nami wzloty i upadki. Mysle, ze jak spotkamy sie w sierpniu bedziemy mialy co wspominac. papatki :P