Najnowsze wpisy, strona 1


cze 16 2004 Najprościej byłoby zamknąć drzwi na klucz...
Komentarze: 2

Jak to mowia kobieta zmienna jest, a na pewno ja, bo raz humorek mam wysmienity, a na drugi dzien taki nieciekawy. W poniedzialek dowiedzialam sie, ze do szkoly muzycznej zdalam, ale nie na gitare, bo byly tylko cztery miejsca i wszystkie przeznaczone dla cyklu szescioletniego :[, wiec mialam do wyboru akordeon, fortepian, skrzypce, klarnet i flet. Na fortepian nie, bo skonczylam szescioletni, wiec odpada. Skrzypce nie, bo na czteroletnim skrzypiec nie ma, klarnet :( tez nie, bo ja i klarnet :[. Akordeon (hahahaha... ) no coments... W takim razie zostal flet z czego tez sie za bardzo nie ciesze, bo jako absolwentka szkoly muzycznej znam nauczycieli, a juz szczegolnie ta od fletu (nie lubie kobiety :( ). No, ale instrument ladny i ciekawy i jak to ktos uznal w sam raz dla dziewczynki :). Z braku wyboru wybralam flet, ale czy bede na nim grac to nie wiem. Wcale sie nie ciesze i meczy mnie to juz od poniedzialku. Po drugie: nigdy nie pisze nic na nikogo na blogu i nawet jesli sie z kims pokloce nie opisuje tego na blogu. Po trzecie wyjechala Smrodzio i dziewczynaktosia i zvirkovi i 666 jest z tego powodu smutno. Wracaja dopiero w czwartek, a to znaczy trzy dni nudy :((((. Ehh... nie mam dzisiaj weny, wiec koncze. Jeszcze tylko wspomne, ze zapisalam sie do rankingu blogow :))) hehehe paptki :*

zvirek : :
cze 14 2004 Wiosna, wiosna...
Komentarze: 0

Mmmm... nastala wiosna, ciepla pora kiedy to juz wszystkie zwierzatka budza sie do snu, a szczegolnie takie zwierzatka jak zvirki. Choc jest cieplo czasami pada deszcz, ale to cieply i lekki deszcz, ktory pada przez 10 minut, ale porzadnie. :) W tym czasie po obudzeniu sie zvirka doszedl on do wniosku, ze trzeba zrobic wiosenne porzadki: powyrzucac co nieco z serca, przewietrzyc umysl, spalic zbedne kilogramy i odnowic niektore znajomosci i jeszcze duzo innych rzeczy..., ale jak wiadomo nie wyszystko nastapi od razu, choc w tempie natychmiastowym zvir zaczal realizowac plany. Na pierwszy rzut poszlo serce no i sie okazalo, ze troche za duzo spraw ma tam swoje miejsce zvir pozbyl sie wszystkich zmarwien, te co wiazaly sie z kims zvir zostawil temu komus; te co wiazaly sie ze zvirem zostaly wyjasnione, a reszta idzie w zapominenie. Pozniej przewietrzenie umyslu, ktore zvir trenuje juz od kilku miesiecy i wiekszej filozofii w tym nie bylo, bo zvir pojechal sobie na laczke, wychasal sie, polezal na sloneczku i juz. Ze znajomosciami nie bylo problemow, bo od czego sa teraz komorki i gg, ale najgorsze to sa kilogramy. Jak tu zgubic choc jeden jak jest cieplo sa smaczne lodziki, a jak jest deszcz to cudowna czekolada no i goferki (mniam ... :D). No, ale jak przez kilka dni zvir pojezdzi na rowerku i troszke pobiega to nawet sie nie obejrzy jak kilogramy znikna. Oprocz tego zvir jest bardzo szczesliwy, bo odbyl dzisiaj (czyt. niedziela) koncercik z chorem, ktory byl wysmienity. Na koncercie jak na koncercie spiewa sie i tyle, ale tym razem to po prostu nie bylysmy my tylko jakies inne dziewczyny. Po prostu jakby cos w nas wstapilo, bylo pieknie. Sakralne poszly znakomicie i az sie wzruszylam, a ludowe to jak to mowi nasza pani dyrygent z jajem. Publicznosc szczesliwa i zachwycona wystepem. Widac bylo, ze sakralne byly swietne, bo duzo osob sie wzruszlo, a ludowe, az podrywaly do tanca. Mysle, ze byl to jeden z takich koncertow, ktorych sie nie zapomina. Mialysmy bis, a to nie czesto sie zdarza w sinoujsciu, bo malo ludzi lubi sluchac choru. Jak ktos chcialby posluchac to zapraszam 20.06.2004 do Świnoujścia, Kosciol Św. Michala Kozala godziny jeszcze dokladnej nie znam, ale na pewno wieczorem :). Mam nadzieje, ze taki cudny wystep odbedziemy tez 22.06 w miedzyzdrojach na festiwalu chorow. Ehhh... a to wszystko przez wiosne, ze pobudza zwierzatka do zycia :))).

ps. Chcialabym goraco pozrowic Madzie ;) smutno mi, ze odchodzisz. Chor duzo traci przez twoj wyjazd, bo nie bedzie juz nikogo kto bedzie nas rozsmieszal na koncertach i probach, nie bedzie kto mial sie wzruszac na licznych imprezach i nikt nie zastapi nam twojego glosu, smiechu i serca jakie wkladasz w spiew. Zycze ci jednak, abys dostala sie na wymarzony kierunek studiow, dostala sie do churu warszawskiego i spelnila swoje marzenia. Dzieki za glos, serce i smiech. Mam nadzieje, ze kiedys spotkamy sie z naszymi chorami i powspominamy nasz chor. papa dzieki ze z nami bylas :)

ps.2 Jeszcze pozdrowienia naleza sie Izie, Natalii i pozostalym maturzystka, ktore od nas odchodza. Bedzie nam was bardzo brakowalo i nikt was nie zastapi. Izy, ktora smiechem potrafi zdzialac cuda, Natalce, ktora juz wiecej nie obudzi sie w Bydgoszczy i nie bedzie mowila orzez sen :)) i calej reszcie, ktora dzieki swoim glosom wspierala chor i dzielila z nami wzloty i upadki. Mysle, ze jak spotkamy sie w sierpniu bedziemy mialy co wspominac. papatki :P

 

zvirek : :
cze 07 2004 Tylko dziecko kochamy za to, że jest, człowieka...
Komentarze: 0

Wtedy dłoń twą wziąłem w dłonie moje,
w oczach naszych wieczny blask zaświecił
i przez świat obłąkany od wojen
szliśmy razem jak dwoje dzieci.

<<<Konstanty Ildefons Gałczyński>>>

 

Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego pragnie. Paulo Coelho


Z okazji monionego dnia dziecka pragne zlozyc najszczersze zyczenia wszystkim dzieciom, ktore sa na swiecie. Chce zyczyc wam koffane dzieciaczki duzo usmiechu w kazdy dzien roku. Chcialabym wam tez zyczyc; abyscie nigdy nie postepowaly wbrew sobie, byly zawsze szczere i koffane; aby do konca waszych dni goscilo w was serce dziecka, ktore podpowiada wam teraz co macie robic w trudnych sytuacjach; abyscie juz zawsze rozweselaly wszystkie dni doroslych; aby wasze oczy dalej przekazywaly dziecieca rados, spokoj i ufnosc; aby nigdy nikt was nie skrzywdzil; abyscie na swojej drodze spotykali tylko ludzi o dobrym sercu i ... zeby kazdy wasz usmiech codziennie zastepowal jedna lze swiata. Moze i sie powtarzam i nie raz to slyszalyscie, ale to wlasnie malutcy ludzie wydaja z siebie najwiecej szczescia i usmiechu tak potrzebnego w naszym okrutnym swiecie "doroslych". Pragne tez powiedziec, ze dziecie zwane mlodzieza (czyli moje simpaticne i koffane ziomcie)  tez maja ode mnie wielkiego buziolca za wszystko co dla mnie robia (za te wszystki spacerki :))) ). A najwiekszego buziola ma ode mnie Estera i Emilka, bo to sa moje dwa koffane szkraby, ktore sa moimi kuzynkami i bardzo, ale to bardzo je koffam. <=zvir=>

zvirek : :
cze 07 2004 4 dni i 3 noce
Komentarze: 0

Czwartek. 10:30 wszystkie zebrane i czekaja. No i przyjechał autokar (czyt. jakis gruchot). Najpierw byl problem z otworzeniem bagaznikow, a jak juz je otworzyli to jeszcze musialysmy czekac 15 minut zanim odjedziemy, bo kierowca sie zdenerwowal, ze go policja skontrolowala na polecenie naszych rodzicow i musial sobie zapalic na odstresowanie. To jeszcze dalo sie przezyc. Potem promy i start trasa. W rezultacie wyjechalysmy godzine pozniej !!! Droga tragiczna trzeslo, duszno, pozniej zimno, wiekszosc z choroba lokomocyjna i jeszcze pani profesor mi przypomniala o czyms dla mnie smutnym, czyli ogolnie zle bylo. Dojechalsmy o 22 prawie. Osrodek mozliwy, ale dziewczyny nie. Ciagle jakies wrzaski i pretensje. Dostaalysmy kolacje i poszlysmy spac. W piatek 8 sniadanie a 45 minut pozniej proba. Proba swietna wszystko szlo nam pol tonu w gore i nasza dyrygentka byla zadowolona jak nigdy. Pozniej proba, obiad i koncert. Bardzo sie denerwowalysmy, ale poszlo dobrze, a nawet wiecej najlepiej, jak nigdy. Czekal nas jeszcze koncert sobotni i wyniki w niedziele. W piatek jeszcze wieczorem mielismy probe z Pania profesor Jadwiga Galeska-Tritt (swietna profesorka). Dala nam troche wycisku, ale przydalo sie bo koncert nastepnego dnia byl wysmienity. Najladniej spiewal chor z Bohni, Chor KAmeralny im. Zofii Kurowskiej Mlodziezowego Domu Kultury w Slupsku (dyr. Roman Drozd), chor z Hajnowki i zespol wokalny SOUL. Muzyka laczy pokolenia, mozna bylo zauwazyc to po granicy wieku jaka panowala lub tez jej nie bylo. NAjmlodsze towarzystwo bylo z Bohni, choc i tam byli mlodzi ludzie w wieku maturalnym, najstarsi zas uczestnicy konkursu mieli granice wieku ok. 60 lat (Chor Gorniczy). Wszyscy sie dobrze bawili i milo bylo posluchac przynajmniej czesci repertuaru konkurencji.  Zabawa była swietna na koncercie w sobote stalam obok choru mieszanego, lecz od mojej strony stali mezczyzni i fajnie bylo posluchac jak spiewaja tenorem, a za moment slychac w ich wykonani sopran. :) Bardzo przyjemnie spiewalo sie Viva la musica i Legnica Cantat pod batuta pani profesor Tritt. Zawsze to jakas odmiana. Widzac jaka radosc sprawia innym spiew mozna naprawde zapomniec o problemach i dac sie poniesc muzyce. Moze tylko dla mnie to piekne przezycie, ale ciesze sie, ze jako chor moglysmy spelnic choc mala czesc marzen naszej pani profesor. Szkoda, ze nic nie wygralysmy, ale mocno wierze w to, ze w przyszlym roku powalimy komisje na kolana. Teraz pracujemy nad repertuarem do konkursu w Miedzyzdrojach. Tam na pewno pojdzie nam lepiej niz w Legnicy, ale przynajmniej mamy jakies doswiadczenie i wiemy co musimy poprawic do nastepnego roku. Mysle, ze i tak duzo nam dal ten wyjazd: doswiadczenie, spelnienie czesci marzen naszej pani dyrygent, to ze jest ona z nas dumna, pokazalysmy starym profesorom naszej dyrygent, ze jednak nauka sie jej przydala. Zreszta nie wazna jest nagroda tylko nasze samopoczucie, a wracalysmy w dobrym humorze. :))) papa :*

ps. pozdro dla annni, naaaci, zofii, klaudii, paaati - byly ze mna :*
ps2. pozdro dla dziewczynyktosia, 666, coorci - nie byly ze mna :)
ps3. Wiadomosc dla sephirotki: nie jest mi przykro, bo nie zamierzam odpowiadac za czyjes bledy. nawet jesli ty nie uwazasz tego za blad ja mam inne zdanie. Trudno stalo sie i tyle. Jakos nie jest mi smutno, ze nie bede juz ogladac dziewczyn dwa razy w tygodniu i powiem wiecej chyba sie nawet ciesze, a nie jest moja wina to, ze bylas z nimi. Stalo sie i trudno, wcale tego nie zaluje. Mysle, ze mnie rozumiesz. Nie umiem udawac, ze nic sie nie stalo jak mnie tyraly. To bylo po prostu odwdzieczenie sie za wszystkie tyry. Nie bede sie powtzrzac, wiec nie rozmawiajmy juz o tym. :/ papa :*

zvirek : :
maj 05 2004 To po prostu czuc...
Komentarze: 0

W pewnym sensie każdy człowiek skazany jest na samotność, przynajmniej do jakiegoś stopnia. Mogę być otoczony tłumem przyjaciół, a jednak są we mnie sprawy, których nie rozumie absolutnie nikt. Nikt nie potrafi dotrzeć do rdzenia duszy drugiego człowieka. I każdy człowiek posiada w swej duszy pewne zakątki, pewne rezerwaty, których nie przekroczy nawet najbliższy przyjaciel. Po prostu nie rozumie wszystkich moich spraw, a i ja nie umiem wszystkich spraw wypowiedzieć i wyjaśnić. Tadeusz Olszański

 

Po prostu widac... trzeba mi bylo po prostu powiedziec, ze mam sobie isc. Glupio wyszlo i tyle, ale jak nie chcieliscie tzeba bylo mowic, a nie sie na mnie drzec. Miec pretensje nie wiadomo za co. Grozic, ze sie wypiszesz. Ja juz nie mam sily i wszystko sobie olewam, a to czy bedziesz chodzic na chor czy nie to twoja sparwa i ja to chrzanie. Nawet jesli sie wypiszesz to co? Myslisz, ze cie bede blagac na kolanach: nie, nie nie wypisuj sie. Jak tak to sie przeliczylas. Przezylam juz duzo rozstan i to bedzie po prostu jednym z wielu. To, ze przekazuje informacje to nie moja wina, a to czy sie angazuje czy nie to moja sprawa. Nikomu nic do tego, a w szczegolnosci Tobie. Jesli nie chcesz mnie sluchac to tylko mi o tym powiedz. Przeboleje, troche sie powkurzam, nie bedziemy juz razem siedziec w lawce, ale bedziesz miala swiety spokoj. I to moja sprawa jak traktuje innych... przeciez to, ze zmienilam zdanie o kims robi komus krzywde? Przeciez moglam sie pomylic, a to, ze ide z tym kims na rower czy gdziekolwiek indziej nie powinno nikogo obchodzic. TO MOJA SPRAWA Z KIM, GDZIE I KIEDY CHODZE. I nikt mi tego nie zabroni. I tak dalej bede sie angazowac, bo chce. Nikt mie nie zabroni nic. Bede dalej robila wszystko po swojemu i jak chce. Jasne? I odczepcie sie ode mnie. Przestancie sie drzec, i nie wyladowujcie na mnie swoich emocji. przeciez ja nikomu nie zrbilam nic zlego. Ja chce troche spokoju, szcunku i rozmowy. Reszta zalezy od was... moze i jestem marudna, mowie cicho, mamrotam do siebie, ale najlatwiej powiedziec komus: nie chce cie znac. Od razu bedzie spokoj i juz wiecej sie nie odezwe. Do nikogo. Tylko mniejcie na tyle odwagi i powiedzcie mi to w twarz....

 


....ja juz po prostu nie wytrzymuje. Mam dosyc siebie, szkoly, domu. Juz nie ma takiego miejsca gdzie czuje sie bezpieczna. Juz nie ma takiego ramienia, na ktorym moge sie oprzec. Juz dla mnie powoli zaczyna brakowac powietrza... ;(

 

 


 

zvirek : :