Archiwum 07 kwietnia 2004


kwi 07 2004 Po płaczu często serce się raduje. Lubomirski...
Komentarze: 1

Szczęście i nieszczęście wchodzą tymi samymi drzwiami. U zvira to tak jakos dziwnie sie odbywa, ale jest, zawsze po burzy nastaje dzien. Dzieki wszystkim koffanym osóbkom, ktore mnie wspieraly przez ten jakis czas dllluuuugggiii co to zvir byl zdolowany. Juz mi lepiej. Zreszta to widac i slychac. Juz od poniedzialku, a wlasciwie od piatej lekcji czyli na religi. :> Otoz zvir jako, ze nie ogladal Pasji i sam nie wie czy chce. Moze kiedys, ale nie teraz.( coorcia to byl zart ja nie chce jesze) byl bardzo bierny na tej lekcji, bo oczywiscie mowa byla tylko o tym :(. A pozniej jak cos w zvira trzaslo to sie w koncu zvir obudzil z dola i sie rozbrykal. Tak, tak normalnie tak nagle zmnienil mi sie humor. We wtorek jakos tak zvir dalej blyskal radoscia, wiec caly dzien zacieszal. Tylko na religi nie bylo mi do smiechu, ale to niewazne. Na polaku zvir dostal 6. Nie wiem za co, a raczej wiem, ze za wywiad, ale dokladniej jakim cudem to nie mam pojecia. I zvir znowu byl happy. Tak mnie przytkalo, ze nie wiem. Napisalam wywiad z malym ksieciem. <Jak kogos to interesuje to piszcie na moje gg. Podesle na e-mail ta prace.> A tak poza tym jakos szajbe mam dalej i po chorze bylam z pati u dziewczyny ktosia. :) :) :) No, a teraz <czyli jak wklejam te wszystkie notki co napisalam> siedzem sobiem na kolku z informatyki. Blebleble i juz nie mam co napisac, bo nie mam pomyslu, wiec napisze do zobaczenia. :)

 

PS. Nie przejmujcie sie ja juz tak mam od urodzenia cos nie tak z glowa. I energia mnie ostatnio rozpiera,

+ sephirotka ma wielkiego buziaka za to ze siem nie dogadalysmy co do miejsca :*
+ a no i oczywiscie dziewczynaktosia, 666 i pati tez :* :* :*

zvirek : :
kwi 07 2004 Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze...
Komentarze: 0

 

aniele nie umieraj!
nie nauczyleś mnie jeszcze latać
z zamkniętymi oczyma

<<<Poe Emilia >>>

 

 

***

(do wszystkich, ktorych koffam i koffałam)

 

Jak w ciemności i smutnym zapomnieniu przeżyć kolejne dni?
Czy to ja skrzywdziłam?
Nie - tego nie mów mi.
Wiem, okrutna jestem, często zła, potrafię ranić, lecz tylko ja ....

 

... później przytulę, utulę i zapomnisz na zawsze: dotyk mych ramion, tych parę słów, słowa otuchy i garść wspólnych chwil.
Wiem - za dzień lub dwa zapomnisz o mnie,
o Tobie ja.
Lecz gdy Cię spotkam zapytam dlaczego?
Po co? Czy warto było...
... dla kilku chwil radości,
teraz znosić ból?


Teraz się śmiej i ze mnie i z siebie.
Ja mocno zraniona...
... no cóż, czasem warto stracić kilka chwil. by zdobyć szczęście nie tylko dla siebie.


Chwile odeszły, nie ma już Ciebie.
W sercu rana głęboka przez Ciebie wyryta,
przez kogoś kiedyś będzie zaleczona.

 

 

Zebrało mnie na wiersz i jakoś tak usiadłam i napisałam. Wiem, że jestem dziwna, ale tak już mam. To wiersz do wszystkich, których koffam, lecz ich już przy mnie nie ma. Znaczy się oni już nie chcą mnie znać. Czekam na opinie: czy się podoba czy nie? :* A tak w ogóle to znowu mam doła, a raczej tamten stary ciągle trwa ;(

zvirek : :
kwi 07 2004 Gdy boli...
Komentarze: 1

 

Gdy szkiełko jest w oku,
oko łzawi
łza
czasem dodaje uroku,
czasami też krwawi

 

 

Ostatnio zvirek mial a wlasciwie to ma jeszcze. Czuje sie osamotniona, zraniona i skrzywdzona. Zaraz powiem czemu...

--- osamotniona --- no coz nikt nie jest genialny i nie musi miec wielu przyjaciol a zvir jak juz ma to zawsze cos spieprzy niestety

--- zraniona --- z powodu przyjaciela, rodziny wszyscy ostatnio na zvira tylko krzycza i nikt go nie slucha

--- skrzywdzona --- no to sie laczy z dwoma poprzednimi, wiec nie bede sie powtarzac


Oprocz tego u zvira nic nowego w czwartek zvir byl rano na matmie, a pozniej w miescie z organizmem macierzystym no i jak to bywa zvir zwiedzil pol miasta w poszukiwaniu butow, ale i tak ich nie znalazl. Pozniej zvir wrocil do domciu i przylazla ;) dziewczynaktosia. Zvir wymienil z nia poglady i odprowadzil ja do logosu. Nastepnego ranka zvir musial jezdzic do mamy do pracy, bo ona musiala sie tam znalezc. W tym czasie zvir byl jescze na chorze i kilka razy w domu, wyprowadzic psa. Umowil sie takze zvir na wyjazd na druga strone granicy az :). Zvir sprzatal i sprzatal, a jak posprzatal to poszedl spac czyli ok. 01:00 w piatek w nocy. :) A rano o 9: 30 zvir pojechal na rowerku pod netto, bo tam sie umowil z sephirotka, lecz ta chyba o zvirku zapomniala i nie przylazla :(. No wiec zvir wrocil do domu i z rodzicem pojechal do cioci, aby wybrac sie we trzy do miasta. Zvir nie lubi chodzic po sklepach z rodzicem, wiec sie meczyl dwie godziny. Ubaw byl i tak nizly bo wyszlysmy tylko do rosmanu, a rodzic kupil chyba z piec lakierow do pazurkow. Z miasta poszlysmy do cioci, gdzie zvie siedzial na internecie oczywiscie i klikal sobie troszke. Potem zvir siedzial w domciu i zadzwonila dziewczynaktosia, ze chce wyskoczyc ze mna i z moim piesiem nad kanal. No wiec zvir poczolgal sie do niej i obie pognalysmy w ukoffane miejsce. Wrocilysmy i akurat rodzic zaproponowal wyjscie do starszego pokolenia (dziadkowie) na kave. Wiec zvir skorzystal z propozycji i znowu go nie bylo w domciu. Oczywiscie u starszyzny jak zwykle rodzinna atmosfera, czyli wszyscy patrza teraz jaki cyrk robi dziadek. Nikt sie nie odezwie, no bo po co. Zreszta niewazne, zvir sie tak wkurzyl, ze nie mogl sie opanowac i polecialo kilka niezlych tekstow. Potem zvirowi sie za nie oberwalo i znowu byla awantura o byle co, ale zvir i tak wie, ze dobrze zrobil wyrazajac swoje poglady na temat tego calego cyrku, na ktory oczywiscie wszyscy patrzyli, ale nic nie powiedzieli. Teraz zvir pisze i jakos mu tak smutnawo i lezki plyna z calej sytuacji, ale nie mozna tolerowac tego, ze ktos wyrzadza innym krzywde, przeciez to nieludzkie. Slowem mozna zabic tak jak nozem, wiec niktorym przydaloby sie kilka lekcji etyki, dobrego zachowania, samokontroli i szacunku dla blizniego. Oki to koniec na dzis, bo juz mi sie obraz rozmywa od placzu i sennosci. Wiec, dobranoc.

 

Pisal grovel IV. IV. 2OO4 r.

zvirek : :